Kiedy jesteśmy zdrowi, wtedy prawdziwie możemy cieszyć się darem życia. W definicji Światowej Organizacji Zdrowia, zdrowie to nie tylko brak choroby czy niepełnosprawności, ale pełnia dobrego samopoczucia psychicznego, fizycznego, społecznego i duchowego. Definicja ta podaje, iż zdrowie to jakiś stan, który jednak każdy człowiek może rozumieć i odczuwać dowolnie, a zależny jest od naszego osobistego samopoczucia. Jednak zdrowie to nie jakiś wymyślony i trudny do określenia stan, ale poddająca się zmianom zdolność do osiągnięcia pełni własnych fizycznych, psychicznych i społecznych możliwości sprzyjających twórczemu reagowaniu na wyzwania środowiska; jako sposób i mądrą umiejętność życia bez chorób i dolegliwości tak długo, jak to jest możliwe, ale także z nimi, jeżeli niepełnosprawności nie da się wyeliminować dostępnymi środkami. Tak więc zdrowie to możliwość prowadzenia produktywnego i sensownego życia, zarówno w sferze osobistej, jak i społecznej.
Od wieków mało interesowała nas przyczyna choroby, a szczególnie, gdy wynikała z niewłaściwego żywienia. Bardziej byliśmy zainteresowani sposobem w jaki pozbyliśmy się choroby, cierpienia i bólu. Przez wieki uczono się ją opanowywać, wzbogacając ludzką wiedzę na temat skutecznych środków leczniczych, zarówno naturalnych, jak i syntetycznych co przyczyniło się do rozwoju medycyny naprawczej, leczniczej i terapeutycznej. Oczywiście zdarzało się i zdarza, że nasze zachorowania budzą w naszym umyśle zdroworozsądkowe pytanie: co mi mogło zaszkodzić? Zawsze jednak ważniejsze jest jak przywrócić to utracone cudowne zdrowie. Nic dziwnego, że wobec silnie działających i efektownych nowych leków coraz mniej uwagi poświęca się przestrzeganiu diety, która kiedyś wśród porad lekarskich była na pierwszym miejscu. Dziś, rozwinęła się wiara w leki, które dawniej owiane były tajemniczą wiedzą zielarzy, alchemików czy znachorów, a dziś coraz to nowych nazw farmaceutycznych. Podczas gdy dietetyka ludzi chorych powoli się rozwijała, to żywienie ludzi zdrowych pozostało i jak widzimy pozostaje nadal domeną własnego wyboru, Każdy najlepiej wie co mu szkodzi , co lubi i co wybiera, choć zapewne mu zaszkodzi, ale w tej krótkiej chwili konsumpcji daje tyle przyjemności. I co nam to daje? Niestety nie jesteśmy zdrowsi, a powszechne niezadowolenie z niezaspokojonych potrzeb zdrowotnych ze strony medycyny naprawczej zaczyna nas skłaniać do zrozumienia, że nie tylko chorych należy poddać opiece, ale i zdrowych zaszczepiając w umysłach w jednych i drugich świadomość konieczności doceniania zdrowia jako wartości, która została nam dana i czynnie dbać o jego utrzymanie i doskonalenie. W profilaktyce i promocji zdrowia, leczenie schodzi na drugi plan, bo najważniejsze jest dbanie o jak najdłuższe utrzymanie danego nam zdrowia. Dotąd chorobę traktowaliśmy emocjonalnie jako nieszczęście, nie doceniając szczęścia bycia zdrowym, którego rozumnie trzeba bronić i jak podaje dr Stanisław Gołba: „w naszym umyśle ścierają się dwa poglądy, z których jeden wierzy w nadrzędność wartości życia i zdrowia, w potrzebę ich ochrony oraz we własną odpowiedzialność za nie, a drugi przeciwny w rozbudzonym podziwie dla ludzkiego rozumu, który daje zadufanemu człowiekowi niczym nie skrępowana wolność w przekonaniu, że stworzona przez niego nauka zawsze potrafi wszystko naprawić, ratować i doskonalić, co najważniejsze bez wyrzekania się własnych upodobań.” Czy ta niczym nie skrępowana nauka rzeczywiście potrafi naprawić nasze zdrowie? Na to pytanie odpowiedział w 1974 roku kanadyjski minister zdrowia M. Lalonde w swym raporcie „A New Perspective on the Health of Canadians” w którym przedstawił koncepcję czynników wpływających na nasze zdrowie. Po raz pierwszy nasze charakterystyczne codzienne zachowania zostały określone jako styl życia.